- Ta? - mruknęłam nie do końca wybudzona
- Jestem w Londynie, Meg !
Te słowa i głos sprawiły, że od razu usiadłam. To się nie dzieję naprawdę:
- Boże, mówisz serio ?
- Nie, żartuje, prima aprilis - niemalże widziałam jak wywraca oczami - mówię serio, jestem w Londynie
- Gdzie konkretnie?
- Na lotnisku, było by fajnie jakbyś się po mnie ruszyła
- Daj mi dwadzieścia minut, jeszcze spałam
- To takie typowe, pośpiesz się
- Tak, do zobaczenia.
Rozłączyłam się i pobiegłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic podczas którego uśmiech ani na chwilę nie zszedł z mojej twarzy. Udało mi się nawet prawie zapomnieć, że dzisiaj ostatni dzień zakładu. No właśnie, prawie. Nie miałam pojęcia jak skończy się dzisiejszy dzień. Owszem, Dean nie był mi obojętny. Byłam niemal pewna, że się w nim zakochałam ale on wcale nie musi czuć tego samego co ja. Po chwili stwierdziłam, że nie pozwolę myślą zepsuć sobie humoru. Wyszłam z pod prysznica, wytarłam się i ubrałam bieliznę. Z uśmiechem ubrałam się.
Założyłam plecak i zgarniając telefon z etażerki z piskiem zbiegłam na dół. Weszłam do kuchni gdzie przy stole siedzieli zaspani chłopacy. Tym razem bez Deana:
- Oho, a ta się nawciągała od rana - skomentował Kieran patrząc na mnie
- Muszę iść, wrócę za jakiś czas
- Idziesz po kolejne dawki ?
- Nie, Kieranku, jeżeli już musisz wiedzieć jadę na lotnisko
- Czekaj, uciekasz Deanowi ?
- Nie, jadę odebrać najwspanialszą osobę na świecie
- Ale ja już tu jestem
Wywróciłam oczami na co chłopak się zaśmiał :
- Kolejna diva. Dobra, ja idę. Będziesz tak dobry i zrobisz tosty albo gofry ?
- Dla kogo? Ciebie przecież obsługuje Dean
- Nie chodzi o mnie. To dla mojego gościa
- Ale ja nawet nie wiem dla kogo mam to zrobić
Zaśmiałam się ruszając do wyjścia:
- Wierz mi, że nie pożałujesz. Będzie ci na kolanach za to dziękować....chociaż nie, nie na kolanach.
Wychodząc z domu słyszałam śmiech Kierana. Przywitałam się z kierowcą chłopaków który od dzisiaj miał zawozić mnie gdzie tylko chcę i wsiadłam do auta. Przez całą drogę nerwowo tupałam nogą. Powiedzieć, że nie mogłam się doczekać to za mało. Byłam podekscytowana jak nigdy. Nie mogłam uwierzyć, że po tak długim czasie nareszcie się zobaczymy.
Gdy tylko samochód zatrzymał się przed lotniskiem wyszłam z niego i wbiegłam do środka. Zatrzymałam się niemal na samym środku i rozejrzałam dookoła :
- Meg !
- Nina !
Przyjaciółka od razu do mnie podbiegła i mocno przytuliła. Obie nawet nie kryłyśmy się ze swoją radością. Piszczałyśmy jakby wokół nas wcale nie było ludzi :
- Tak strasznie za tobą tęskniłam - powiedziałam z uśmiechem
- Ja za tobą też. Miałam przyjechać na twoje urodziny, ale jak widać nie wyszło
- To nie jest ważne. Liczy się, ze przyjechałaś
- Słyszałam, że mieszkasz w jednym domu z czterema przystojniakami
- Oj, tak. Bardzo dobrze słyszałaś. Mało tego, ty też tam teraz zamieszkasz.
Obie zaczęłyśmy się śmiać i piszczeć na raz. W końcu poszłyśmy do auta i tam opowiedziałam jej o sytuacji w domu. Przy okazji pokazałam jej zdjęcie chłopaków i od razu zauważyłam błysk w jej oku gdy zobaczyła Kierana :
- Niestety, ten zajęty
- To się jeszcze może zmienić - uśmiechnęła się
- Wierz mi, że z całego serca ci życzę, żebyś zajęła miejsce Jess
- Serio jest aż tak zła ?
Samochód zatrzymał się na podjeździe w momencie w którym Jessica wchodziła do domu. Otwarłam drzwi z westchnięciem :
- Zaraz sama się przekonasz.
Wzięłyśmy walizki przyjaciółki i weszłyśmy do środka zostawiając je w korytarzu :
- Wróciłam !
Krzyknęłam i pociągnęłam przyjaciółkę do kuchni gdzie siedzieli już wszyscy. Zaśmiałam się gdy wszystkie pary oczu, z wyjątkiem Kierana, zwróciły się w naszym kierunku:
- Ooo, Kieran, widzę, że jednak postanowiłeś zrobić dla Niny tosty
- Co?
Mruknął i odwrócił się w naszym kierunku. Uśmiechnęłam się triumfalnie gdy zobaczyłam jego reakcję. Wpatrywał się w moją bff jak w obrazek. Przeniosłam wzrok na Ninę i zagryzłam wargę powstrzymując śmiech. Niemalże pożerała go wzrokiem :
- Może nas przedstawisz ? - spytał Sean przez co wszyscy na niego spojrzeliśmy
- A tak - zaśmiałam się - to jest Nina, moja najlepsza przyjaciółka. A to Sean, Kit, Dean, Jessica i Kieran
Mówiąc wskazywałam na każdego. Miałam ochotę przybić Ninie piątke gdy zobaczyłam jak mierzy wzrokiem Jess. Od razu wiedziałam, że się nie polubią. Jakby nie patrzeć moja przyjaciółka już leci na jej chłopaka. Tak, bez wątpienia się nie polubią:
- Miło mi cię poznać - powiedział Kieran oblizując usta.
Pokręciłam głową z uśmiechem i zdjęłam plecak kładąc go na blacie po czym usiadłam na krześle obok Deana. Odwzajemniłam lekko jego uśmiech i nalałam sobie soku. Obkręcając szklankę w dłoniach pozwoliłam się sobie wyłączyć. Ostatni dzień zakładu. Ostatni dzień i potem możemy stać się dla siebie niemal nieznajomi. Nie chciałam tego. Gdybym mogła sprawiłabym, żeby ten zakład ciągnął się wieczność. Ale nie mogłam. Na dzisiejszej imprezie wszystko miało się skończyć. Skończyć albo zacząć od nowa. Tym razem na serio.
Z zamyślenia wyrwał mnie głos przyjaciółki :
- A ty jak zwykle mnie nie słuchasz
- Sorry, zamyśliłam się. Co mówiłaś ?
- Że masz się ruszyć i pokazać mi pokój
- Ok, chodź
- Mam nadzieję, że wiesz gdzie jest moja sypialnia, Meg - wtrącił Kieran
- Przykro mi, ale ja na razie zamieszka w mojej - ruszyłyśmy na schody - oczywiście nie mam nic przeciwko, żeby potem przeniosła się do ciebie. Jest tylko jeden warunek
- Jaki ? - zainteresował się a my zaśmiałyśmy
- Pusta lala musi zniknąć.
Weszłyśmy z Niną do mojego pokoju i zamknęłyśmy za sobą drzwi. Od razu położyłyśmy się na łóżku i zaczęłyśmy rozmawiać. Głównie tylko odpowiadałam na jej pytania, ale nie narzekałam. Przegadałyśmy dobrą godzinę gdy nagle do pokoju wszedł Dean:
- Co jest? - spojrzałam na niego
- Chciałem spytać czy idziecie na dół ?
- Po co?
- Posiedzieć sobie. Posłuchać, powygłupiać się
- Ok, zaraz zejdziemy.
Uśmiechnął się lekko i wyszedł zamykając za sobą drzwi. Spuściłam wzrok na podłogę. To nie tak miał wyglądać ostatni dzień zakładu. To nie tak go sobie wyobrażałam. O wiele więcej uwagi poświęcał mi dzisiaj Sean niż mój siedmiodniowy chłopak. Westchnęłam cicho i wstałam z łóżka :
- Meg, co się dzieję ?
Spytała niemal od razu Nina. Tak strasznie mi tego brakowało. Tego, że wystarczyło, że ktoś na mnie spojrzy i już wie, ze coś jest nie tak:
- To nic takiego, chodź idziemy na dół
- Jesteś pewna ?
- Tak, nie wyspałam się tylko.
Spojrzałam na nią na co się zaśmiała i też wstała z łóżka. Poszłyśmy do salonu gdzie wszyscy siedzieli. Kieran od razu spojrzał w naszym kierunku uśmiechając się. Nina zajęła wolne miejsce naprzeciwko niego a ja usiadłam na oparciu fotela na którym siedział Dean. Nie protestował. Najwyraźniej nie tylko ja potrzebowałam chociaż minimalnej bliskości. Zagryzłam wargę patrząc na podłogę. Nie chciałam końca zakładu. Bałam się tego, co będzie po tym. Wcale nie musimy zostać parą. Umowa wcale nas do tego nie zobowiązuję. Dean ma mi tylko udowodnić, że potrafi ze mną wytrzymać przez tydzień. Nie musi się we mnie zakochać, nie musi mnie całować ani przytulać. Ale mimo wszystko to zrobił. Czwartego dnia pocałował mnie. Mimowolnie oblizałam usta przypominając sobie o tym. Po tym zrobił to jeszcze raz. Następnego dnia, po powrocie z wycieczki do lasu. Na dobranoc. Niespodziewany, niewinny i krótki pocałunek :
- Megan - tym razem to Kieran wyrwał mnie z zamyślenia
- Tak ?
- Fajnie, że mnie też nie słuchasz
- Wybacz, co mówiłeś?
- Pytałem, czy ze mną zaśpiewasz
- A co? Sam już nie chcesz śpiewać?
- Wiesz, ostatni raz kiedy śpiewaliśmy oddzielnie nie skończył się dla mnie dobrze
- A no tak, cała butelka czystej na raz. To się nazywa hardcore
Zaśmiałam się a Kieran wstał i wziął gitarę leżącą na boku. Z powrotem z nią usiadł i spojrzał przelotnie na Ninę co nie umknęło mojej uwadze :
- To co śpiewamy?
- You had me at hello
Odpowiedział od razu i zaczął grać. Zaśmiałam się pod nosem. Dziwnym trafem szczególnie jeden wers bardzo kojarzył mi się z Niną. Zaśpiewałam razem z nim czując na sobie wzrok Deana. Tym razem Kieran nawet nie krył się z tym, że patrzył na moją przyjaciółkę. Gdy skończyliśmy zdałam sobie sprawę z braku jednej osoby. W pomieszczeniu nie było Jess :
- Jesteś dziwką
Usłyszałam za sobą. Oho, o wilku mowa. Te słowa wcale by mnie nie zaskoczyły gdyby nie fakt, że były kierowane do mojej bff. No to będzie się działo.
ntguiehrtghrhtgoihrgtidhfgtuihdfiogjiodfghisjoidfgjsioergtagherosgadifjohaeroifgsiodhfguaheoruhg;aoierjhgohadroifhaoirhg'aerhgaheroighs;oeirgoihaeroighaoierhgiohaeorighsioaerjhfguioahwergiohaeorihgoiaehroifgaoirehgoiaherguihaweorighioaehrgiohseiohgiohqaerioghoisaehrgiohsaeorighoaierhgoiahqwerioghoiqweroigjaoierh;oqawr;oihfoaiehrjgiojeroigujseorighio
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, fajnie że wprowadziłaś postać Niny :) Ciekawe co zrobi Jess, no i jak się skończy zakład. Pisz szybko nowy rozdział ^^ @lemoncuddle
OdpowiedzUsuńnowy rozdział! nowy rozdział! nowy rozdział! jejku. świetne! kocham to opowiadanie. nie mogę się doczekać nowego rozdziału! #ily <3
OdpowiedzUsuńsdfvgnrglrnlejkibtlbkevgnkrdnvldfjk świetny <3 *.* no to się bedzie działo hahaha xd ♥
OdpowiedzUsuńomg świetny rozdział,bardzo mi się podoba i nie mogę się doczekać co będzie dalej ^.^
OdpowiedzUsuńmoże bitwa w kisielu? xd pomyśl o tym!
Weny życzę ;*
@KarmeLove_