czwartek, 2 stycznia 2014

Rozdział 8

Obudziły mnie jakieś podejrzane dźwięki dochodzace z podłogi. Podniosłam się na łokciach i rozejrzałam. Na ziemi leżał Kieran
- Co ty tu robisz ? - zapytałam
 - Szukam Deana
- Przepraszam bardzo, ale dlaczego pod moim łóżkiem ?
- Twoja sypialnia jest najbardziej prawdopodobniejsza kryjówka - poprawił włosy i dodał - skoro jest twoim chłopakiem
 - Tak, masz racje. Bo przecież nie mamy nic lepszego do roboty tylko całymi dniami leżymy w moim łóżku
Kieran wyszczerzył zęby w uśmiechu
- Tak też myślałem.
Westchnęłam zrezygnowana i wyszłam z pokoju. Udałam się do kuchni spodziewając się, że to właśnie tam będzie reszta. Przy stole, tyłem do mnie, siedział Dean. Uśmiechnęłam się i podeszłam do niego. Owinęłam ręce wokół jego szyi. Spojrzał w bok i gdy zobaczył, że to ja uśmiechnął się. Oparłam brodę na jego ramieniu i powiedziałam
- Kieran cie szuka. Dziwnym trafem pod moim łóżkiem
- Był w twojej sypialni ?
- Tak. Konkretnie na podłodze - uśmiechnęłam się delikatnie - co robisz ?
- Odpisuje fanom na twitterze
- Pewnie niektóre szczęściary płaczą teraz patrząc na twoja odpowiedz
- Pewnie tak
- A dodałeś jakieś zdjęcia z wczoraj ? - Zapytałam siadając na krześle obok niego
 - Tak, zobacz
Podał mi telefon, żebym mogla zobaczyć opublikowane zdjęcie. Trzeba przyznać, że było słodkie. Uwierzyć, ze chwile po jego zrobieniu oboje wylądowaliśmy we wodzie. Podeszłam do lodówki i wyjęłam z niej mleko. Nasypałam do miseczki czekoladowe płatki i dodałam wyjęte z lodówki mleko. Z powrotem usiadłam na krześle i wzięłam się za jedzenie śniadania. Dzisiaj przedostatni dzień zakładu. Było mi już bez różnicy czy wygram, czy tez kompletnie mi się nie uda. Było dobrze tak, jak jest. Szczerze to nie miałam pojęcia jak będzie wyglądała nasze relacja w poniedziałek, ale teraz o tym nie myślałam. Gdy kończyłam śniadanie do kuchni wszedł mój wuja, którego swoja droga dawno nie widziałam
- Hej Meggan - przywitał się
- Hej wujku
- Jak się bawisz ?
- Jest wspaniale
Uśmiechnęłam się i wstałam. Włożyłam miseczkę do zlewu i wtedy do kuchni wpadła reszta. Przez dobre 10 minut wszyscy kręcili się po kuchni szykując sobie coś do jedzenia. W końcu skończyli i usiedli przy stole
- Chłopaki ! - przekrzyczał zamęt wuja - Za godzinę wszyscy macie być gotowi bo jedziemy do studia dokończyć piosenkę
- W takim razie ja zgłoszę się dzisiaj do pracy - powiedziałam - w końcu z moim kolanem jest już dobrze.
Sądziłam, ze chłopacy mnie poprą, ale jak się okazało nie było na to szans. Wszyscy zaczęli wykrzykiwać słowa protestu. Zrobiłp się przez to spore zamieszanie. W końcu zrezygnowana rzekłam
- Dobra, już dobra. Pojadę z wami mimo, ze nie mam pojęcia do czego jestem wam potrzebna
- Uważam, ze chłopacy maja racje Meggan - zabrał głos wujek - też umiesz śpiewać, może się nam to przydać
- Mogę jechać, ok. Ale nie będę śpiewać
- Dobra, dobra. Idę się szykować - wtrącił Kieran.
 I jak to zawsze u nas bywa każdy wstał i poszedł do siebie. Podeszłam do szafy zerkając wcześniej w okno. Typowo londyńska pogoda. Wyjęłam z szafy rzeczy, które niekoniecznie nadawały się na lato i ubrałam się :




Założyłam buty i podeszłam do lustra. Pomalowałam rzęsy i związałam włosy i mało starannego koczka. Wzięłam torbę i zeszłam na dół. Nie kryłam zdziwienia kiedy okazało się, że tylko ja jestem już gotowa. Oparłam się o blat i wyjęłam telefon. Gdy chciałam coś tweetnąć do kuchni przyszli chłopacy z wujkiem:
- Kiedy ty mi tak wyrosłaś, Meg ? - spytał z uśmiechem
Wzruszyłam ramionami i schowałam telefon ;
- Przez ostatnie dziewiętnaście lat robiłam to bez przerwy.
Mój wzrok mimowolnie powędrowała na Deana, który wpatrywał się we mnie. Przygryzłam wargę i spuściłam wzrok:
- Możemy jechać ? - zapytał Kieran
- Tak, możemy.
Każdy w swoim własnym tempie ruszył w kierunku wyjścia gdzie czekało już na nas auto. Ja wyszłam z kuchni równo z Seanem. Uśmiechnęłam się gdy szturchnął mnie ramieniem:
- Co jest ? - spytałam patrząc na niego
- Nic, chciałem ci tylko powiedzieć, że ładnie wyglądasz
- Oooo, dziękuję - uśmiechnęłam się
- A to...z Deanem to już na poważnie ? - spytał drapiąc się po karku z zakłopotaniem.
Zaśmiałam się i wyszłam z domu ciągle idąc obok niego :
- Przykro mi, ale to ciągle zakład 
- Przykro ci - poruszył brwiami z uśmiechem
- Tak, przykro. A dlaczego to już z pewnością sam sobie powiesz.
Odwzajemniłam uśmiech i wsiadłam do auta lądując obok Kierana. W śmiechu i żartach przebyliśmy całą drogę. W końcu auto zatrzymało się przed studiem a my wyszliśmy z niego z wielkimi uśmiechami na twarzy. Weszliśmy do środka od razu kierując się do miejsca w którym chłopacy mieli skończyć nagrywać piosenkę. W pomieszczeniu znajdował się już koleś odpowiedzialny za ten cały sprzęt. Chłopacy przywitali się z nimi i zdjęli kurtki od razu zajmując się swoimi sprawami. W tym przypadku robili sobie zdjęcia z rąsi na twittera :
- Ben, to jest Megan, moja siostrzenica - przedstawił mnie wuja
- Miło mi cię poznać - powiedział chłopak i uścisnęliśmy sobie dłonie - też śpiewasz ?
- Ja tylko dla zabawy - odparłam z uśmiechem.
Wuja zaczął rozmawiać z Benem więc ja odeszłam. Usiadłam na kanapie kładąc torebkę obok siebie. Nie musiałam długo czekać aż obok pojawił się Dean:
- Co robisz, księżniczko ?
- Siedzę - odparłam i spojrzałam na niego z uśmiechem
- Rozumiem, że nie zmieniłaś zdania i nie masz zamiaru pokazać nam co potrafisz.
Oparł się o kanapę i wskazał głową na mikrofony za szybą, żeby jaśniej powiedzieć o co mu chodzi :
- Nie, nie zmieniłam zdania. 
- A szkoda, jestem pewny, że masz ładny głos - wyszczerzył się bardziej i dodał - z tego co słyszę gdy jesteś pod prysznicem idzie ci serio nieźle.
Spojrzałam na niego zdziwiona. O czym on mówi ? Przecież ja wcale nie śpiewam pod prysznicem. Dobra, może czasami. Ale zawsze robię to pod nosem :
- Dean.... - zaczęłam ale nie było mi dane dokończyć, ponieważ wuja zawołał go i Kierana.
- Dokończymy tą rozmowę za moment - powiedział zanim odszedł.
Westchnęłam cicho i też wstałam stając obok wuja dzięki czemu lepiej widziałam chłopaków za szybą. Założyłam ręce na klatce piersiowej i ciągle wpatrywałam się w dwóch braci, którzy zaczęli nagrywać. Na początku było trochę ciężko, bo Kit i Sean skutecznie ich rozśmieszali. Ale w końcu wuja wysłał ich do sklepu i dzięki temu mogli nagrywać w spokoju. Dowiedziałam się w między czasie jaką piosenkę nagrywają. Puzzle Piece. Muszę przyznać z czystym sumieniem, że  tekst piosenki wzrusza do łez. 
Gdy usłyszałam początek piosenki od razu spojrzałam na Deana wiedząc, że to on zaczyna śpiewać. Kiedy tylko z jego ust padły pierwsze słowa przeszły mnie dreszcze. Po chwili spojrzał na mnie i złapaliśmy kontakt wzrokowy. Miałam wrażenie, że każde słowo, wyraz który śpiewał wpadał prosto do mojego serca i zapisywał się tam sprawiając, że po moim ciele rozchodziło się przyjemne ciepło. Nawet kiedy skończył śpiewać żadne z nas nie odwróciło wzroku. Nie zauważyłabym, że piosenka się skończyła, gdyby wuja nie zaczął klaskać dając im znak, że mogą wrócić. 
Weszli do pomieszczenia z uśmiechami na twarzach :
- Niezła robota, chłopaki - pochwalił ich wuja - sądziłem, że będziemy musieli to powtarzać kilka razy, ale wyszło idealnie
- Czyli na dzisiaj to wszystko ? - spytał Sean który wrócił z Kitem
- Właściwie to tak, już wszystko skończyliśmy - powiedział wujek i wyjął telefon - przepraszam na moment 
- Meg ? - zwrócił się do mnie Kieran 
- Co ? 
- Co powiesz na mały zakład ? 
- W normalnych warunkach pewnie bym się zgodziła od razu, ale zważywszy na to, że zaproponowałeś to ty najpierw spytam o co chodzi ? 
- Nie zaśpiewasz przed nami wszystkimi tam - wskazał miejsce za szybą 
- Co musi zrobić przegrany ? 
- Butelka wódki, bez popijania, duszkiem - wymieniał wolno badając moją reakcję. 
Spojrzałam na niego totalnie zdziwiona. Propozycja była nie do odrzucenia, ale gorzej będzie, jeżeli przegram. Stałam chwilę w milczeniu zastanawiając się. Nie miałam się czego bać. Wystarczyło by tylko, żebym zaśpiewała a Kieran musiałby wypić wódke : 
- Odważny zakład - stwierdziłam - i bardzo chętnie go przyjmę bo z wielką chęcią zobaczę jak sobie poradzisz z tą wódką 
- Świetnie, wybierz piosenkę a Ben wszystko ci uruchomi. 
Wzięłam głeboki oddech i podeszłam do chłopaka. Nie miałam pojęcia co mogę zaśpiewać. Przetrząsałam głowę w poszukiwaniu czegoś co by się nadawało. Niestety, jak na złość, jedyne piosenki jakie przychodziły mi na myśl były autorstwa ROOM94. Na głowe jeszcze nie udpadłam. Nie mam zamiaru śpiewać ich piosenek. Jeszcze bym się pomyliła i z pewnością zrobiło by mi się głupio a tego nie chciałam. W końcu zdecydowałam. Podałam Benowi tytuł i przeszłam do drugiego pomieszczenia. 
Chłopacy od razu stanęli przy szybie z uśmiechami przyklejonymi do twarzy. Wzięłam do ręki słuchawki i zaczerpnęłam kilka głębszych oddechów. Założyłam je i niemal od razu usłyszałam pierwsze takty piosenki. If we're alright. The wanted. Przygryzłam lekko wargę i w odpowiednim momencie zaczęłam śpiewać. Momentalnie zapomniałam o zdenerwowaniu. Zapomniałam o chłopakach słyszących każde, nawet najmniej ważne słowo. Teraz liczyła się dla mnie tylko muzyka i słowa, które chciałam przekazać tak, żeby trafiły do serc. Po skończonej piosence, zdjęłam słuchawki i odwiesiłam je na miejsce. 
Przygryzłam wargę i odważyłam się spojrzeć na chłopaków. Wtedy o mało co nie padłam na podłogę ze zdziwienia. Wszyscy klaskali, ale to nie to wstrząsneło mną najbardziej. Chodziło mi o to jak na mnie patrzyli. Niedowierzenie, uznanie, zachwyt. I to wszystko wymieszane razem. Uśmiechnęłam się i wróciłam do nich. 
Wszyscy od razu zaczęli się się nawzajem przekrzykiwać. Z tego co usłyszałam mówili o tym jak dobrze śpiewam, że strasznie im się podobało no i był też Kieran, który narzekał, że przegrał. W końcu wszyscy się uspokoili a wuja, który już wrócił, oznajmił, że pora się zbierać. 
Zabrałam torebkę i skierowałam się do wyjścia równo z Deanem. Uśmiechnęłam się do niego; 
- Masz naprawdę wielki talent, Meg - odezwał się 
- Dziękuję, ale to dopiero amatorszczyzna. Daleko mi do gwiazd, nawet do was 
- Nie prawda. Jesteś wrażliwa na muzykę i to widać 
- Wrażliwa ? - spojrzałam na niego wzrokiem który zawisł pomiędzy kpiną a ciekawością 
- Tak. Mało jaki artysta umie zaśpiewać porządnie 
- Co przez to rozumiesz? - dopytywałam 
- Chodzi mi o to, że serio dobrze zaśpiewana piosenka trafia prosto do serca. Wzrusza, sprawia że przechodzą cię dreszcze. I ty tak zaśpiewałaś 
- Ja po prostu śpiewałam, Dean. Chciałam tylko wygrać zakład, więc wyklepałam te słowa nie zwracając na nich szczególnej uwagi. W końcu to tylko słowa - odparłam i złapałam się poręczy schodząc po schodach 
- Niby tak, ale to za ich pomocą możesz przekazać uczucia o których boisz się powiedzieć drugiej osobie. 
Spojrzałam na niego. Widziałam, że chcę coś jeszcze dodać, ale wyraźnie się powstrzymywał. Podeszliśmy do wyjścia i na zewnątrz czekały fanki chłopaków. Dean złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w kierunku auta, ale zatrzymałam się: 
- Nie masz zamiaru do nich podejść? - wskazałam na całkiem sporą grupkę dziewczyn 
- Tom kazał nam iść do auta 
- A ja karze ci podejść do swoich fanów i spełnić ich marzenia - wzięłam ręke i włożyłam ją do kieszeni 
- Nie chcę cię zostawiać 
- Żartujesz sobie? Mieszkam z tobą a one ? Może niektóre z nich widzą cię po raz pierwszy. Więc idź do nich, zrób zdjęcia, porozmawiaj. 
Patrzył na mnie stojąc w miejscu. Wyraźnie bił się z myślami. Z jednej strony chciał iść do fanek a z drugiej strony nie chciał odejść ode mnie. Staliśmy tak naprzeciwko siebie czekając aż druga strona w końcu wymięknie. Niestety, nie miałam zamiaru to być ja. W końcu Dean westchnął i przejechał dłonią po twarzy: 
- Zaraz wracam. 
Oznajmił i podszedł do grupki fanek które od razu z piskiem rzuciły się w kierunku jego i reszty chłopaków którzy wyszli ze studia. Z uśmiechem wyjęłam telefon i korzystając z tego, że zespół jest zajęty weszłam na twittera. Zdziwiła mnie liczba followersów która drastycznie wzrosła. Dopiero po jakimś czasie zorientowałam się, że to przez to, że chłopacy z ROOM bardzo często mnie oznaczają o czym nawet nie wiedziałam. 
Po dłuższym czasie weszliśmy do auta wracając do domu. Chłopacy z ożywieniem rozmawiali o tym jakie prezenty dostali. Kompletnym zdziwieniem było dla mnie gdy kilka dziewczyn poprosiło mnie o zdjęcie. 
Jakiś czas potem siedzieliśmy w salonie patrząc wyczekująco na Kierana. Przyszli do nas też chłopacy z Union J:
- Dajesz, trzeba było się nie zakładać - powiedziałam z uśmiechem
- Nie sądziłem, że się zdecydujesz - odparł
- Trudno, teraz już za późno.
Odkręciłam butelkę i podałam mu ją z uśmiechem. Wziął ją do ręki i spojrzał na każdego z nas po kolei z niepewnym wyrazem twarzy :
- Nie radzę, jeżeli znajdę zdjęcia albo filmiki w internecie - ostrzegł.
Zaśmiałam się i odwróciłam patrząc na George'a siedzącego na oparciu mojego fotela. Wszyscy w pokoju odłożyli telefony, chociaż i tak wszyscy wiedzieliśmy, że za chwilę je wyjmą :
- Twoje zdrowie, Meg
Powiedział i przechylił butelkę przykładając ją do ust. Wszyscy zaczęliśmy dopingować go ze śmiechem. Po jakimś czasie odłożył pustą butelkę na stół ze zwycięskim uśmiechem na ustach. Każdy przybił mu piątkę. Byli dumnie z kumpla. Zaśmiałam się i spojrzałam na Deana. Patrzył na mnie. Tylko na mnie. Z uśmiechem. Przygryzając delikatnie wargę. Oblizałam usta i spuściłam wzrok zawstydzona.



SZÓSTEGO DNIA pokazał mi, że tekst piosenki to coś więcej niż słowa, to ukryte uczucia które trzeba dobrze rozszyfrować. 



_________________________________________________________________________________
Witam was serdecznie po bardzo drugiej przerwie ;)
Nie będę owijać w bawełnę, nie pisałam tutaj z własnego lenistwa ;d
Ale teraz nowy rok i mam zamiar doprowadzić bloga do końca, ale spokojnie, to trochę potrwa ;D
Jak widzicie w następnym rozdziale opiszę ostatni dzień zakładu.
Jak sądzicie ? Jak się skończy ?
Czekam na opinię i do następnego <3


2 komentarze:

  1. Przeczytałam wszystko,świetnie! ^.^
    Tylko mam nadzieję że się nie skończy ciążą lub smiercią..Błagam cię nie zrobisz mi tego XD
    kc <3

    @holyshit_justin

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochaam *o* Hmm został jeszcze 1 dzień zakładu :O Mam nadzieje, że po skończeniu zakłady będą nadal razem

    OdpowiedzUsuń