Gdy poczułam, że Dean zabiera rękę i wstaje wydałam z siebie westchnienie niezadowolenia. Po chwili usłyszałam głos, który był ostatnim jaki w tej chwili chciałam słyszeć. Nie podnosząc się powiedziałam
- Wynoś się stąd, barbie
- Właśnie mnie skomplementowałaś - odparła Jessica - Chciałaś powiedzieć, że jestem chuda i śliczna ?
- Nie. Plastikowa i bez mózgu. A teraz wynocha !
Nie musiałam się podnosić, żeby wiedzieć, że Dean powstrzymuję się od śmiechu. Gdy usłyszałam obcasy a chwile potem trzaśnięcie drzwiami powiedziałam
- Ona to każdemu ranek zepsuje
- Już zepsuła ci dzień ? - Zapytał - mogę pomóc ci go jakoś naprawić ?
- Tak - odparłam i robiąc więcej miejsca na łóżku dodałam - poleż ze mną jeszcze trochę
Chłopak uśmiechnął się i położył obok mnie. Przytuliłam się do niego a on objął mnie ramieniem ;
- Wygodnie ? - Spytał
- Mhm
Leżeliśmy chwile w ciszy, nagle Dean zapytał
- czemu ty tak właściwie jej nie lubisz ?
Uśmiechnęłam się. Owszem, mogłam mu powiedzieć, ze jej nie lubię tylko dlatego, ze ewidentnie go podrywała. Ale nie koniecznie uśmiechało mi się tłumaczenie dlaczego jestem zazdrosna. Wiec po prostu podniosłam się, wyswobodzajac się jednocześnie z jego objeć
- Wystarczy tego leniuchowania - powiedziałam wstając z łóżka
Zagryzłam wargę i podeszłam do szafy. Otwarłam ja i stałam wpatrując się w jej zawartość
- Mamy jakieś konkretne plany na dzisiaj ? - Zapytałam nie patrząc na niego - Nie wiem co mam ubrać
- Z tego co wiem, mamy iść gdzieś na spacer, a pogoda za ciekawa nie jest.
Odwróciłam się zdziwiona. On sobie ze mnie żartuje ? Przecież zostałam obudzona przez słonce a teraz ? Podeszłam do wielkiego okna i zamarłam. Padało to mało powiedziane. Deszcz lal się strumieniami. Jęknełam niezadowolona i rzucając się na łóżko zatopiłam twarz w poduszce
- Mieliśmy skończyć z leniuchowaniem - droczył się ze mną
- Zmieniłam zdanie. Jestem za tym, żeby cały dzień spędzić w łóżku
- W łóżku ?
Chłopak podniosł brwi w zdziwieniu a ja zachichotałam kładąc się na plecach. Dopiero po fakcie dotarła do mnie dwuznaczność tego, co powiedziałam
- Dobrze wiesz, ze nie o to mi chodziło..
- Nie tłumacz się - przerwał mi nawijając na palec jeden z kosmyków moich włosów.
Leżałam tak wpatrując się w jego skupiona minę, gdy nagle drzwi otwarły się i stanął w nich Kieran
- Czy mogę wiedzieć czemu jeszcze nie jesteście gotowi ? - Zapytał
- Zaczyna się - mruknęłam i znowu usiadłam
- Pytałem o coś !
- Boże, Kieran wrzuć na luz ! - Powiedziałam - wstałes lewa noga czy ktoś ci napluł do śniadania ? Razem z moim siedmiodniowym chłopakiem wybuchnęliśmy śmiechem. Nie wiem jak długo Kieran stal wpatrując się w nasza zaśmianą dwójke, ale w końcu wyszedł mówiąc
- Za 20 minut wychodzimy
Wytarłam łzy, które pociekły mi po policzkach i wstałam z lozka trzymając się za brzuch
- Tak naprawdę, ten tekst wcale nie był taki dobry, wiec nie wiem czemu się śmialismy - powiedziałam do Deana
- Nie mam pojęcia, ale Kieran chyba się na nas obraził
- Bezwątpienia
Posłałam w jego stronę uśmiech i po raz drugi stanęłam przed szafa. W końcu wybrałam zestaw i weszłam do łazienki w której zamknęłam się na klucz. Z uśmiechem na ustach zaczęłam poranna toaletę. Związałam włosy i weszłam pod prysznic, z którego niestety, już po pięciu minutach musiałam wyjść. Ubrałam się
i nie zawracając sobie głowy poprawianiem nieogarnietego koka wróciłam do
sypialni. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu siedział tam, już ubrany, Dean
- A ty co tu robisz ? - Zapytałam zakładając buty
- Przyniosłem śniadanie
Wskazał na biurko na którym leży zapakowane kanapki. Uśmiechnęłam się
pokazując przy tym zęby i powiedziałam
- Dziękuje. To mile, ze tak o mnie dbasz
- Jesteś moja dziewczyna, to logiczne, ze się martwię.
Podeszłam do biurka i otwarłam jedna z kanapek. Nie wiedziałam, jak
zareagować na to co powiedział, ale byłam pewna, ze moje policzki mnie
zdradziły. Bez wątpienia rozlał się na nich śliczny, czerwony rumieniec
- Resztę kanapek bierzemy ze sobą ? - Zapytał chłopak
- Wydaje mi się, ze to dobry pomysł.
Dean poszedł po plecak, żeby spakować jedzenie a ja w tym czasie założyłam
kurtkę i wzielam do reki telefon. Od paru dni z nikim sie nie
kontaktowalam. Mialam kilkanascie nieodebranych polaczen od mamy i kilka
smsow. Weszlam w pierwszego i przeczytalam :
"kochanie, byl u nas wuja Tom.
Przywiozl psa mowiac, ze za dobrze sie bawisz, zeby sie nim zajmowac.
Odezwij sie, gdy znajdziesz chwile. Kocham cie, mama".
Zaśmiałam się kładąc komórkę na biurku. Rzeczywiście. Tak dobrze się
bawiłam, ze nawet nie zauważyłam braku mojego wuja o psie już nie mówiąc.
Ciągle się uśmiechając zeszłam na dol. W kuchni wszyscy szykowali się już
do wyjścia. Moja uwagę przykul chłopak z ruda szopa włosów. Sean podażył za
moim wzrokiem mówiąc
- Meg, to jest Robbie - wskazal na chlopaka i dodal - Rob to jest Megan.
Siostrzenica Toma
- Milo mi cie poznac - uscisnelismy sobie dlonie i wtedy do kuchni wpadl
Dean
- Robbie ! - Krzyknal przybijajac mu piatke - gotowy na uwiecznianie
naszych poczynan ?
- Poczynan ?
- Rob bedzie robil nam zdjecia - wyjasnil Kit.
Pokiwałam głową z uznaniem i wtedy dołączyła do nas Jessica. Na widok jej
stroju chłopacy omal nie wybuchnęli śmiechem
- Kieran, mozesz mi przypomniec gdzie idziemy na ten spacer ? - spytal
zasmiany Sean
- Do lasu.....
Oparłam głowę o plecy mojego chłopaka ukrywając tym samym mój uśmiech. Jess
miała na sobie spódniczkę i buty na koturnie. Cóż, z pewnością była
oryginalna. Zanim zdążyliśmy wybuchnąć śmiechem Kit oznajmił, że najwyższa
pora się zbierać. Ja wychodziłam z pomieszczenia jako ostatnia. Gdy tylko
przeszłam przez drzwi wejściowe Dean złapał mnie za rękę splatając swoje
palce z moimi. Uśmiechnęłam się do niego i ruszyliśmy za reszta. Pogoda
znowu się zmieniła. Tym razem świeciło słońce. Co prawda nie było tak
ciepło jak wczoraj, ale najgorzej tez nie. Szliśmy szeroka ścieszką śmiejac
się i żartując ze wszystkiego. Robbie ciągle robił zdjęcia. Niektóre były
kompromitujące, ale obiecał, ze nie udostępni niczego bez naszej zgody.
Nagle natrafiliśmy na rzekę
- A gdzie jest most ? - Zapytała Jessica
- Tutaj
Wskazałam na kawałek drewna uśmiechając się sztucznie.
- Nie ma mowy, zebym po tym przeszla
- Ruszcie sie !
Spojrzałam na druga stronę i zobaczyłam, ze tylko ja i Jess jeszcze nie
przeszłyśmy. Mój siedmiodniowy chłopak właśnie szedł po drewnie a Robbie
robił mu zdjęcie.
- Moze by tak ktorys z was mi pomogl ?! - Krzyknela blondynka
Dean odwrocil sie i gdy mu pomachalam wrocil sie
- No, chociaz jeden
- Sorry Jess, ale ja przyszedlem po Meg
Zaśmiałam się i położyłam jedna nogę na desce
- Nie jestem przekonana, czy to napewno dobry pomysl - powiedzialam
- Spokojnie, bede cie trzymac
I dla potwierdzenia swoich slow zlapal mnie w tali. Troche pewniejsza
zrobilam kilka krokow na przod. Gdy bylismy juz w polowie zle postawilam
noge i nim sie zorientowalam polecialam prosto do wody, a razem ze mna
Dean. Wszyscy, łacznie z nami, zaczeli sie smiac a Robbie rozpoczal
fotografowanie nas. Po chwili siedzenia w nie za cieplej wodzie Sean
wyciagnal do mnie reke mowiac
- Chodz, chyba najwyzsza pora wracac do domu.
Pomógł mi stanąć na brzegu i zawróciliśmy do domu. Trzeba przyznać, że
ludzie patrzyli na mnie i Deana ze zdziwieniem wypisanym na twarzy.
Kiedy
bylismy juz w poczatku przecznicy na ktorej znajdowal sie dom zaczelo lac,
tak samo jak rano. Przebieglismy prostą wiodącą do domu ale mimo to i tak wszyscy
wygladalismy jak zmokniete kury. Zdjelismy buty i kazdy poszedl do siebie,
zeby sie przebrac.
Nie ukrywam, ze cala droge smialam sie z Jessicki. Coz,
przynajmniej jedna z nas dobrze sie bawila. Zdjelam mokre ciuchy i wyjelam
z szafy cropp top i czarne rurki. Zalozylam biale skarpetki i zeszlam na
dol. Przeszlam przez kuchnie, ale nikogo tam nie zauwazylam, wiec udalam
sie do salonu. Stanelam jak wryta w progu. Chlopacy ze smiechem przesuwali
meble tak, zeby zrobic miejsce na srodku
- Co robicie ? - Zapytalam zakladajac rece na klatce piersiowej i opierajac
sie o futryne
Wszyscy spojrzeli na mnie w momencie kiedy do pomieszczenia weszla Jessica.
Na widok jej stroju o malo co nie krzyknelam "postoj dla dziwek to nie u
nas". Miala na sobie koronkowy top i spodniczke, ktora ledwo co zakrywala
jej tylek.
Wszyscy spojrzeli na nia ze zdziwieniem. Wszyscy z wyjatkiem
Deana ktory wpatrywal sie we mnie jak w obrazek. Usmiechnelam sie do niego
i usiadlam na kanapie ktora znajdowala sie przy scianie
- To kto jeszcze z nami gra ? - Spytal Sean
- W co ? - Ozywilam sie
- W twistera. Gram ja, Dean i Kieran. Kit kreci, wiec ktoras z was mogla by
z nami zagrac
- Jasne, ze zagram. Może być śmiesznie
- Chociaż ty umiesz sie bawić
Zasmialam sie i stanelam po jednej stronie rozlozonej na podlodze maty. Nie
pytalam jak maja zamiar grac w czterech bo bylam przekonana, ze oni sami
tego nie wiedza. Przy najmniej bedzie smiesznie, pomyslalam. Kit zakrecil
specjalna plansza i zabawa sie zaczela.
Przez jakies 10 minut slychac bylo
tylko nasze smiechy i polecenia Kita. Prawa reka na zielone, lewa noga na
niebieskie. Nagle chlopak zwrocil sie do mnie
- Meg, lewa reka na czerwone
- Co ? Jak ja mam to zrobic ?
Zasmialam sie i polozylam reke na wlasciwe miejsce. Dopiero wtedy
zorientowalam sie, ze znajduje sie dokladnie nad Deanem
- Hej - powiedzial
- Hej
Usiadlam na jego brzuchu, zeby troche odpoczac
- Ej ! - Oburzyl sie - nie wolno siadac na innych
- Przykro mi, ale nikt nie wyjasnil mi zasad
Dean juz chcial cos odpowiedziec, kiedy odezwal sie Sean
- Uwazajcie, musze wejsc pod was
- Co ?! - Powiedzielismy rowno
- Nie moja wina, ze Kit nie umie krecic. Nie radze, jezezli na mnie
spadniesz Dean
Zasmialam sie i odwrocilam glowe do tylu w poszukiwaniu jeszcze jednego
uczestnika zabawy. Gdy w koncu go zauwazylam o malo co nie wybuchnelam
smiechem. Tylko Kieran potrafi zaplatac sie sam ze soba. Kiedy chcialam z
powrotem spojrzec na swojego siedmiodniowego chlopaka smyknela mi sie reka,
co nie bylo za dobre. Wyladowalam na Deanie, ktory kompletnie sie tego nie
spodziewal i przez to polecial na Seana. Wybuchnelismy smiechem i lezelismy
tak na sobie probujac sie uspokoic. W koncu podnioslam sie z nich.
Stwierdzilismy, ze na dzisiaj doscy tej zabawy.Okazalo sie, ze jest juz po 21 wiec zamowilismy pizze, ktora zjedlismy w salonie ogladajac film. Kiedy nasz seans sie skonczyl pozegnalam sie ze wszystkimi i poszlam na gore. Chlopacy ogladali jeszcze horror, ale mi nie usmiechalo sie ogladanie krwi i innego tego typu rzeczy. Bylam juz na szczycie schodow, gdy uslyszalam
- Meg, poczekaj
Zatrzymalam sie, zgodnie z prosba i czekalam az dolaczy do mnie najmlodszy Lemon. Potem razem ruszylismy do pokoi. Stanelam pod drzwiami swojej sypialni i obrocilam sie, zeby zyczyc mu dobrej nocy, gdy zrobil cos, czego kompletnie sie nie spodziewalam.
Przyciagnal mnie do sobie i pocalowal. Po chwili oderwal sie ode mnie i ze slodkim usmiechem powiedzial
- Dobranoc, ksiezniczko.
I poszedl do siebie. W lekkim szoku otwarlam drzwi i weszlam do sypialni. Tam zalozylam na bielizne za duza koszulke i polozylam sie do lozka. Zamknelam oczy i pozwolilam, zeby do snu utulilo mnie wspomnienie jego miekkich warg calujacych moje.
PIĄTEGO DNIA pokazał mi, że potrafi zmienić moją codzienność w coś niezwykłego i bez wątpienia zabawnego
__________________________________________________________________________________
Hej kochani ;)
Jak widzicie, już jest następny rozdział.
Wszystko dlatego, że byłam chora i miałam wiele czasu na pisanie ;)
Mam nadzieję, że wam się podoba ;)
Jak widzicie zostały już tylko dwa dni zakładu ^^
jak myślicie ? Meg będzie z Deanem ? ;D
Z góry przepraszam za błędy, których jeszcze nie poprawiłam
Liczę na komentarze i do następnego <3
Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ♥
OdpowiedzUsuńudany, jak zawsze <3 kocham po prostuuu <3 czekam na nexta <3 ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny, jak zawsze ♥ pisz szybko następny, nie mogę się doczekać (:
OdpowiedzUsuń