- Dzień dobry, księżniczko - i poczułam, że ktoś siada na brzegu łóżka
- Do widzenia - odparłam
- Meg ? Wiesz, że jest już po 12, prawda ?
- No i co z tego ? - marudziłam - Znasz to przysłowie ? Kto rano wstaje, ten chodzi niewyspany.
Chłopak się zaśmiał i powiedział :
- Ubierz się, bo gdzieś cię zabieram.
Dopiero po chwili wyszłam z łóżka. Podeszłam do szafy i wyjęłam ten zestaw ;
Ubrałam się w to i rozczesałam włosy. Ułożyły się idealnie, więc tak je zostawiłam i wyszłam z pokoju. Noga nie bolała mnie już prawie wcale. Z dołu dochodziły jakieś hałasy, więc tam też się udałam.
*perspektywa Deana*
Gdy obudziłem Megan poszedłem do kuchni. Dowiedziałem się, od jej wujka, że nienawidzi krewetek. Ja z kolei je uwielbiam. Ironia prawda ? Postanowiłem ją do tego przekonać. Szykowałem wszystko, gdy usłyszałem, że ktoś schodzi po schodach. Odwróciłem się i zobaczyłem Megan ubraną w szorty i przewiewną koszulkę. Usiadła na krześle i zapytała :
- To gdzie mnie zabierasz ?
A no tak... Tylko tym sposobem byłem w stanie namówić ją do wstania z łózka.
- Hmm... - podrapałem się po karku - Tak właściwie to mam dla ciebie niespodziankę
- Dajesz - uśmiechnęła się siadając prosto
- Zamknij oczy.
Spojrzałem na jej zdezorientowaną minę i usiadłem na krześle obok :
- Jeżeli ich nie zamkniesz, to będę zmuszony zawiązać ci na oczach chustkę, skarbie.
Spojrzała na mnie z lekkim niedowierzeniem w oczach. Pewnie, nie sądziła, że wezmę ten zakład aż tak poważnie. No, ale przecież jestem jej chłopakiem na tydzień, co oznacza, że ... teoretycznie mogę tak do niej mówić.
*perspektywa Megan*
On serio ma zamiar mówić tak do mnie przez cały tydzień ? Nie żeby mi to przeszkadzało, w końcu kilka tysięcy dziewczyn chciało by być na moim miejscu, ale to jest... Boże co się ze mną dzieje ?!
- Zamykasz ? - spytał a ja pokręciłam przecząco głową.
Dean wstał z krzesła i po chwili już nic nie widziałam. Następnie wziął mnie na ręce i posadził gdzieś wyżej, bo majtałam nogami w powietrzu
- Powiesz mi wreszcie, co odwalasz ? - zapytałam
- Chcę, żebyś czegoś spróbowała
- Skąd mam wiedzieć, że mnie nie otrujesz ?
- Meg ? Serio sądzisz, że bym to zrobił ?
- Dobra, to co mam spróbować ?
- Nie ma tak łatwo, księżniczko.
Nawet mając zakryte oczy wiedziałam, że się uśmiechnął :
- Dobra. Miejmy to już za sobą.
Już po chwili siedziałam jedząc....sama nie wiem co to było :
- I jak ? - zapytał Dean
- Dobre - odparłam
- To teraz możesz zdjąć chustę i zobaczyć co zjadłaś.
Posłuchałam go i gdy tylko odsłoniłam oczy mój wzrok padł na talerz pełen... krewetek ! Szybko zeszłam z blatu, wpadając przy okazji na Deana który stał między moim nogami, i pobiegłam do łazienki. Tam wszystko wyplułam do toalety i umyłam zęby. Dopiero wtedy wróciłam do kuchni. Na szczęście Dean schował już krewetki ;
- Nie wiem jak mogłeś mi to zrobić - powiedziałam siadając na krześle
- Przecież sama powiedziałaś, że ci smakowało
- Ale ja nienawidzę krewetek !
Krzyknęłam z irytacji i schowałam twarz w dłoniach. Po chwili poczułam czyjeś ręce obejmujące mnie w talii :
- Przepraszam, Meg - wyszeptał mi prosto do ucha - Nie sądziłem, że tak bardzo się na mnie zezłościsz..
Jego oddech na mojej skórze sprawiał, że przechodziły mnie dreszcze. Wiedziałam, że nie ma sensu się z nim spierać, bo i tak prędzej czy później wszystko wróciło by do normy, więc powiedziałam ;
- Dobrze, jest ok. Ale nigdy więcej tego nie rób
- Obiecuję - rzekł i dał mi buziaka w policzek.
Gdy się ode mnie odsunął do kuchni wpadli chłopacy i wujek. Wszyscy usiedli przy stole i zaczęli rozmawiać, ja tymczasem obmyślałam moją małą zemstę :
- Dzisiaj Kit i Dean idą ze mną na zakupy - oznajmił wujek patrząc na grafik znajdujący się na lodówce.
- Szykują się wielkie zakupy ! - dodał Kit - To może pójdziemy już teraz ?
- Dobry pomysł - poparł go wujek - Dean, wychodzimy !
I cała trójka wyszła z kuchni. Oczywiście zgarnęłam buziaka w policzek na pożegnanie :
- Wy jesteście razem ? - zapytał Sean
- Mamy pewien zakład - odparłam i postanowiłam zmienić temat - I potrzebuje waszej pomocy, żeby się na nim zemścić
- Co mamy zrobić ?
- Zrobimy mały remont w jego pokoju.
Chłopacy skończyli jeść śniadanie i poszliśmy do "piwnicy". Tam znaleźliśmy to, czego potrzebowaliśmy.
Po dwóch godzinach skończyliśmy pracę. Efekt był idealny :
- Napisz mi smsa, gdy Dean będzie szedł na górę - zwróciłam się do Kierana wyjmując z szafy jedną z koszulek mojego siedmiodniowego chłopaka
- Nie ma sprawy, potem powiesz nam jak zareagował.
I oboje wyszli. ja tymczasem usiadłam na dywanie z nożyczkami i koszulką Deana w rękach. Po jakiś 20 minutach dostałam smsa o treści "idzie na górę". Z wielkim poczuciem winy wzięłam się za wycinanie...
*perspektywa Deana*
Wróciliśmy po strasznie długich zakupach do domu. Wzięliśmy wszystkie siatki do kuchni. Siedzieli tam wszyscy z wyjątkiem Megan... :
- Gdzie Meg ? - zapytałem
- Poszła na górę. Chyba siedzi u ciebie w pokoju i korzysta z komputera - odparł Kieran pisząc smsa
- Dzięki.
Ruszyłem na górę. Gdy stanąłem na szczycie schodów usłyszałem dobrze znaną mi piosenkę. nogi same poniosły mnie do mojego pokoju. Kiedy otwarłem drzwi poczułem zapach farby, ale jakoś specjalnie się tym nie przejąłem. Spojrzałem na Megan siedzącą po turecku na dywanie. Zagryzła dolną wargę skupiając się na wycinaniu kwiatków w mojej ulubionej koszulce....Zaraz ! Czy ona właśnie pocięła mój ulubiony tshirt ?! Jeszcze raz na nią spojrzałem. Jej policzki były zaróżowione jak ściany pokoju...Chwila ! Przecież ja nie mam różowych ścian w pokoju ! Nagle Megan podniosła wzrok i uśmiechając się podbiegła do mnie. Jej włosy były poplątane, oczy lśniły a koszulka przekrzywiła jej się, przez co fragment jej stanika był widoczny. Jej buty leżały w kącie :
- Jesteś śliczna - powiedziałem zakładając jej kosmyk włosów za ucho.
Sam nie wiem, co się ze mną dzieje. Właśnie zobaczyłem, że Meg pocięła mój tshirt i pomalowała pokój, a ja jej mówię, że jest śliczna
- Dziękuję - uśmiechnęła się - podoba ci się ?
- Ty ? - zapytałem zdezorientowany
- Nie, skarbie ! Pokój !
- Nie przepadam za różowym. Mogłaś najpierw uzgodnić kolor ze mną, a tak tylko nie potrzebnie się namęczyłaś
*perspektywa Megan*
Gdy zauważyłam, że Dean wszedł do pokoju od razu do niego podbiegłam. Byłam przekonana, że na mnie nakrzyczy, ale tego nie zrobił. Zamiast tego założył mi kosmyk włosów za ucho mówiąc :
- Jesteś śliczna
Moje policzki z pewnością zrobił się czerwone. Stwierdziłam, że dobrze będzie zmienić temat
- Dziękuję - uśmiechnęłam się - podoba ci się ?
- Ty ? -
- Nie, skarbie ! Pokój !
- Nie przepadam za różowym. Mogłaś najpierw uzgodnić kolor ze mną, a tak tylko nie potrzebnie się namęczyłaś
Czy on mówi serio ?! Ja pomalowałam mu pokój, żeby się na nim zemścić a on mi tu z kolorem wyjeźdza ?!
- Powiem ci tylko Meg, że nie do końca przemyślałaś swój plan - powiedział przytulając mnie - Farba długo schnie, więc będziesz musiała mnie przenocować
- Przecież wszystko już wyschło - oburzyłam się
- Może i tak, ale jak już mówiłem nie przepadam za tym kolorem, więc znowu go zmienię.
Zaniemówiłam. Normalnie każdy chłopak byłby na mnie wkurzony, może nawet byśmy się rozstali, a on ? Coś czuję, że wygranie tego zakładu wcale nie będzie takie łatwe :
- Myślisz, że czerwony będzie dobry ? - zapytał
- Tak... Czerwony powinien być ok.
Wyswobodziłam się z jego objęć i poszłam do siebie. Zamknęłam drzwi na klucz i położyłam się na dywanie. Po chwili jednak wstałam i podeszłam do biurka na którym znajdowała się gitara. Wróciłam na dywan i zaczęłam grać różne piosenki. I tak zleciała mi dobra godzina. W końcu zmęczona przebrałam się w piżamę i poszłam spać. Miałam szczęście, że Kieran szedł spać do Jessicki, bo dzięki temu Dean nie spał u mnie.
PIERWSZEGO DNIA zmusił mnie do zjedzenia znienawidzonego dania i pokazał, że nie będzie na mnie zły nawet gdy pomaluje mu pokój.
___________________________________________________________________________________
Przepraszam, przepraszam, przepraszam ! wiem, że rozdział miał być wcześniej, ale przez tydzień byłam chora, a teraz zrobiło się ciepło i nie mam ochoty siedzieć przed komputerem. Dlatego latem rozdziały będą pojawiały się rzadziej. Nie tylko dlatego, że wakacje, ale również dla tego, że mam jeszcze 11 innych blogów. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie i zostaniecie z tym blogiem do końca <3
PS wybiera się ktoś z was na koncert ROOM94 w Poznaniu ? ^^
Intrygujące :) Czekam na Następy, bo się wciągnęłam :))
OdpowiedzUsuńHaha ja też :)
UsuńTwoje opowiadanie jest świetne. Ciekawi mnie, czy Dean z nią wytrzyma. Chociaż widzę, że powoli się w sobie zakochują *.* Czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńJeżeli masz czas, to zapraszam na swojego bloga z opowiadaniem o One Direction i ROOM94: crazy-life-with-one-d.blogspot.com
Haha, świetne. Wciągnęłam się i ciekawe jak dalej potoczy się ten zakład. I mam przeczucie, że ta Jessicca coś namiesza. Czekam na kolejny rozdział i życzę dużo weny! :*
OdpowiedzUsuńopowiadanie jest super:**
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :**
Weeeeeeeny :)