czwartek, 10 lipca 2014

Rozdział 11

soundtrack 
taka czcionka to wspomnienia


Całą noc czułam tylko jedno. Przeszywający, kujący ból w samym środku serca. Miałam nieskończony zapas łez który bez przerwy wypływał z moich oczu na policzki niszcząc przy tym zrobiony na imprezę makijaż. Nie przejmowałam się tym. W sumie nie przejmowałam się niczym. Czułam się jak robot. Jakbym była uwięziona w środku ciała które nie jest zdolne do odczuwania innych uczuć, poza bólem i smutkiem. To był tylko zakład - powtarzałam sobie w myślach. Nie pomagało, wręcz przeciwnie, sprawiało, że czułam się jeszcze gorzej bo przez jeden chory zakład zakochałam się w Deanie. Nie spałam. Ani na sekundę nie mogłam się wyłączyć. W mojej głowie bez przerwy przewijały się wszystkie wspomnienia związane z chłopakiem.


- Jestem tu. To było moje największe marzenie.
- A masz jeszcze jakieś do spełnienia ?
- Yhmm... Chcę poznać kogoś wyjątkowego...
- Jak bardzo wyjątkowego ?
- Bardzo...

***
- Bo żaden nie umie wytrzymać ze mną nawet siedmiu dni - powiedziałam patrząc w swój deser.
- Mogę się założyć, że ja bym wytrzymał

***
- Przepraszam, Meg - wyszeptał mi prosto do ucha - Nie sądziłem, że tak bardzo się na mnie zezłościsz..

***
 -  Jesteś śliczna

***
 - Gramy w butelkę ? 
- To jest głupi pomysł - odparłam
- A co Megan ? Boisz się wyzwań ?

***
- Pocałuj się z Seanem

***
- Czyli nie umiesz się dobrze całować - uśmiechnęłam się i wrzuciłam ogonek od wiśni do miski
- Całuję się najlepiej na świecie ! - oburzył się - i jestem w stanie to udowodnić

***
 
Położyliśmy się z Deanem po obu końcach łóżka, ale ostatecznie przybliżyłam się. Położyłam mu głowę na ramieniu i tak zasnęłam.

***
- Nie jestem przekonana, czy to na pewno dobry pomysł - powiedziałam 
- Spokojnie, będę cię trzymać

***
- Masz naprawdę wielki talent, Meg - odezwał się 

***
- A ja karze ci podejść do swoich fanów i spełnić ich marzenia - wzięłam rękę i włożyłam ją do kieszeni 
- Nie chcę cię zostawiać



Krzyknęłam na całe gardło i po kilku sekundach wybuchnęłam płaczem. Nie mogłam tego znieść. Chciałam wymazać te wspomnienia, raz na zawsze. Nie wiedziałam co mam zrobić, żeby pozbyć się przeszywającej pustki i tego cholernego bólu. Gdy usłyszałam, że reszta wróciła z imprezy najciszej jak mogłam wstałam z łóżka i zamknęłam drzwi na klucz do pokoju. Chciałam zostać sama ze swoimi pieprzonymi emocjami, które sprowadziły mnie właśnie na dno. Bez słowa wróciłam z powrotem do łóżka i położyłam się pozwalając łzom spływać po policzkach. Dokładnie trzy razy słyszałam kroki, pukanie i osobę która odchodziła od moich drzwi. Nie miałam nawet najmniejszej ochoty chociażby domyślać się kto to, nie wspominając już o wstaniu i otwarciu drzwi.


 ~*~

 Rano obudziłam się z potwornym bólem głowy na mokrej poduszce. Chwile zwlekałam po czym podniosłam się i poszłam do łazienki. Niemal od razu na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka z powodu niskiej temperatury jaka tam panowała.Zamknęłam okno i odkręciłam kurek z gorącą wodą przy wannie żeby trochę nagrzało się w pomieszczeniu.Wzięłam z pokoju ubrania i wróciłam do, już zaparowanej, łazienki zamykając za sobą drzwi. Zakręciłam wodę i rozebrałam się po czym weszłam pod prysznic. Zamknęłam oczy pozwalając ciepłej wodzie pieścić moje ciało. Nie myślałam o Deanie, a przynajmniej starałam się jak mogłam. Nie uroniłam już ani jednej łzy, nie warto przecież płakać przez chłopaka, który w tydzień stał się dla ciebie niemal całym światem. 
Gdy do mojej głowy zaczęły przebijać się niepotrzebne myśli wyszłam i wytarłam się w jeden z białych puchatych ręczników. Ubrałam się i wyszłam z zaparowanej łazienki związując wilgotne włosy w niestarannego koczka :




Po chwili zwlekania opuściłam pokój w którym przepłakałam prawie całą noc i już w korytarzu natknęłam się na pierwszego domownika. Na szczęście, dla mojego złamanego serca, była to Nina. Spojrzałam na nią gdy zamykała za sobą drzwi do sypialni Kierana i kiedy tylko przyjaciółka podniosła na mnie wzrok bez słowa podeszła i przytuliła mnie z całych sił.Wtuliłam się w nią zamykając oczy. 
Dopiero po długiej chwili Nina odsunęła się i spojrzała na mnie z troską :
- Zgaduje, że widziałaś to co ja
- Zależy co widziałaś - wychrypiałam naciągając na dłonie rękawy bluzy
- Jak się skończył zakład? 
Niemal od razu spuściłam wzrok zagryzając policzek od środka. Byłam w stu procentach pewna, że przyjaciółka podobnie jak ja widziała Deana wymieniającego się śliną z jakąś blondynką. Moja kobieca intuicja podpowiadała mi, że na pewno znam tą dziewczynę ale niestety, nie potrafiłam powiedzieć skąd. Przyjaciółka pociągnęła mnie za rękę z powrotem do mojej sypialni gdzie spędziłyśmy większość dnia. 



 ~*~

Po długiej i dosyć burzliwiej konwersacji z Niną postanowiłam co powinnam zrobić. Skoro dla Deana to był tylko zakład to dlaczego dla mnie również ma to nie być nic wielkiego? W głębi serca znałam odpowiedzieć, bo go kochasz szeptał mi ciągle głos w mojej głowie. Ale to nie było teraz ważne. Nie mogłam wyjechać z Londynu, nie mogłam jak gdyby nigdy nic uciec. To stanowczo nie było w moim stylu, ba, to nie było w stylu żadnej dziewczyny która choć trochę zna swoją wartość. Skoro więc wykluczyłam opcję ucieczki postanowiłam, że znajdę sobie zajęcie aby chociaż trochę móc udowodnić Deanowi, że dla mnie też ten zakład nic nie znaczył. Znalezienie sobie zajęcia w Londynie, wydawać by się mogło, że to nic trudnego ale dla mnie było wręcz odwrotnie. Nina uparcie twierdziła, że najlepiej będzie jeżeli znajdę sobie powód do tego, żebym zapomniałam o ostatnim tygodniu ale wbrew pozorom to wcale nie było takie proste. 
Jedno było pewne. Muszę przestać przejmować się swoim złamanym sercem. Zebrałam w sobie całą swoją odwagę i zeszłam na dół gdzie jak zwykle siedzieli wszyscy domownicy:
- Hej wszystkim - uśmiechnęłam się i wyjęłam szklankę którą napełniłam sokiem pomarańczowym. 
Dopiero gdy oparłam się o blat pozwoliłam sobie spojrzeć na wszystkich. Moja przyjaciółka i Kieran patrzyli na mnie z lekkim niedowierzeniem. Tak, ja sama sobie dziwiłam się, że potrafiłam w ogóle się jeszcze uśmiechać. Puściłam im oczko po czym opróżniłam szklankę i odłożyłam ją na blat:
- Wychodzę, miłego dnia 
Oznajmiłam i cmoknęłam Ninę w policzek po czym wyszłam z kuchni. W głowie przybiłam sobie piątkę gdy zobaczyłam zdziwienie wypisane na twarzy Deana. Zaskoczony? Ha, jednak nie jesteś niezastąpiony pomyślałam mimo, że dobrze wiedziałam iż w ponad połowie jest to czyste kłamstwo. 
Wyszłam z domu i ruszyłam w kierunku miejsca które pomoże zrobić mi krok do przodu w nowym rozdziale. Po kilku minutach spaceru weszłam do kawiarni którą pokochałam już za pierwszym razem gdy moja noga przekroczyła próg. Byłaś wtedy z Deanem przypomniała mi złośliwa część mojego mózgu ale kompletnie ją zignorowałam. 
Zaśmiałam się gdy prawie wpadłam na kelnerkę która obsługiwała gości jeżdżąc na wrotkach. Tak bardzo spodobała mi się optymistyczna aura panująca w tym miejscu, że stwierdziłam, iż dobrym pomysłem będzie zatrudnienie się tutaj. 
Podeszłam do lady zwinnie omijając kelnerki i gości o stolikach już nie wspominając i rozejrzałam się w poszukiwaniu kogoś kto chociaż trochę wygląda jak szef tego miejsca:
- Um...przepraszam.
Usłyszałam za swoimi plecami lekko zachrypnięty głos. Odwróciłam się a na moich ustach mimowolnie pojawił się uśmiech. Chyba właśnie znalazłam idealny powód do zapomnienia o Deanie. 



_____________________________________________________________________________
No to mamy pierwszy rozdział po skończonym zakładzie. W sumie nic zbytnio ciekawego się w nim nie dzieje, dlatego można go nazwać takim "przejściowym". Z całego serca dziękuję dwóm osobom które poświęciły chwilę czasu i wyraziły swoją opinię pod poprzednim rozdziałem. Spodziewałam się większej ilości opinii ponieważ nie ma sensu w sumie pisanie dla dwóch osób druga część bloga, która zbliża się wielkimi krokami stoi pod znakiem zapytania.
Mam nadzieję, że piosenki które dodałam pasują. Są to te utwory przy których pisałam dany fragment rozdziału więc powinno być ok.
Do następnego <3 



1 komentarz:

  1. Hej, wiem że obiecałam skomentować wczoraj ale była burza i wifi nie działało, dlatego komentuję dziś.
    Rozdział jest hmm, taki smutny. Szkoda mi Megan i tego, że zakład skończył się w ten sposób :( Mam jednak nadzieję, że już wkrótce połączysz na nowo drogi Meg i Dean'a bo uważam, że by do siebie pasowali. Ale i tak jestem bardzo ciekawa tego spotkania w kawiarni. Czekam na kolejny rozdział i życzę Ci weny i dużo czytelników i mam nadzieję, że napiszesz drugą część bo ja będę czytać :)
    Pozdrawiam
    @lemoncuddle

    OdpowiedzUsuń