piątek, 20 września 2013

Rozdział 5

Spałam sobie smacznie, rzucając się po łóżku aż tu nagle usłyszałam krzyki na korytarzu. Nic dziwnego prawda !? Przecież nie ważne, że mam kaca, liczy się, że oni najwyraźniej się wyspali. Podniosłam się na łokciach i pierwsze na co zwróciłam uwagę, nie mówiąc o bólu głowy, była sukienka, która ciągle miałam na sobie. Nie byłam jednak w stanie się podnieść, dlatego sięgnęłam po telefon który leżał na etażerce i napisałam smsa do Deana. Po kilku minutach usłyszałam jak drzwi do mojego pokoju się otwierają :
- Co się stało ? - zapytał
- Nie mogę się ruszyć - wymamrotałam w poduszkę - Mam kaca jak nigdy
- To wielka szkoda - nie musiałam na niego patrzeć żeby wiedzieć, że się uśmiecha - Bo w kuchni siedzą twoi idole.
Te słowa podziałały na mnie jak płachta na byka. Gwałtownie usiadłam na łóżku i dopiero po chwili dotarło do mnie, że to nie było za dobre rozwiązanie. Bez wątpienia nigdy nie miałam jeszcze takiego kaca. Zamknęłam oczy licząc, że dzięki temu ból głowy mi przejdzie. Oczywiście jak zwykle się rozczarowałam :
- Nie dam rady do nich iść - jęknęłam i z powrotem rzuciłam się na poduszki.
Znowu zamknęłam oczy i dopiero wtedy dotarło do mnie, że w kuchni, piętro niżej, w tym samym domu co ja siedzą moi idole. Niektóre dziewczyny już dawno by tam siedziały, ale nie ja. Przecież z kacem nie dam rady. Dean usiadł na brzegu łóżka i gdy na niego spojrzałam od razu zauważyłam, że ledwo co powstrzymuję się od śmiechu :
- Błagam, wiem, że dla ciebie to może być nawet zabawne, ale nie śmiej się
- Nie będę, księżniczko. Wiesz w ogóle co się wczoraj działo ? - zapytał.
Wytężyłam umysł ale jedyne co widziałam to niejasne przebłyski. Tłum ludzi, których w ogóle praktycznie nie znałam. Wielka scena. Podświetlony basen i pełno dmuchanych zabawek w koło niego. Bar z każdym możliwym drinkiem :
- Nie do końca - odparłam - pamiętam tylko niektóre momenty
- Na przykład jakie ?
- Po co tam była ta wielka scena ? Dawaliście koncert charytatywny czy co ?
- Bardzo mi miło, że pamiętasz jaki dostałaś ode mnie prezent
Wtedy załapałam o co mu chodzi. Na scenie występowali Union J, i to był prezent  który zorganizował mój siedmiodniowy chłopak. Podniosłam się i przytuliłam Lemona :
- Przepraszam. Już wszystko sobie przypomniałam. Nie chciałam, żeby tak wyszło, ale chyba serio przeholowałam z alkoholem.
Naprawdę ciężko było mi mówić a co dopiero usiąść, i przytulić się do niego :
- Na rzeczywiście przeholowałaś, ale ja się nie gniewam, księżniczko
Dopiero gdy wypowiedział te słowa pozwoliłam sobie znowu położyć się na miękkie poduszki
- Tak strasznie chciałabym z nimi porozmawiać, ale ja naprawdę nie jestem w stanie tam iść - powiedziałam niemal płaczącym tonem
- Megan, spokojnie. Wczoraj z nimi imprezowałaś a dzisiaj i tak wszyscy są na kacu, więc nie będziesz się wyróżniać
- Pocieszające, ale ja nie jestem w stanie wstać, Dean
- Dlatego na biurku zostawiłem ci tabletki i wodę. Jak się naszykujesz to zejdź na dół, księżniczko.
I zanim zdążyłam poprosić go, żeby mi to podał wyszedł z pokoju. Miałam ochotę krzyknąć za nim coś typu "wal się" ale możliwe, że moje krzyki było by słychać też w kuchni, a nie koniecznie chciałam, żeby usłyszeli to moi idole.
Jakimś cudem udało mi się wstać i wziąć te tabletki. Potem postanowiłam, że wezmę prysznic. Zdjęłam wczorajsze ubrania, związałam włosy w koka na czubku głowy i weszłam do kabiny. Gdy pierwsze krople ciepłej wody spadły na moje ciało, poczułam jak wszystkie mięśnie się odprężają. Tego mi  było trzeba - pomyślałam.
Po około 20 minutach relaksu wyszłam z pod prysznica i owinięta w ręcznik weszłam do pokoju. Podeszłam do szafy i wybrałam ciuchy. Ubrałam je na siebie i stanęłam przed lustrem :



Założyłam białe skarpetki na nogi i wyszłam z pokoju. Z kuchni dochodziły śmiechy i rozmowy. Weszłam do pomieszczenia i od razu zauważyłam Jessicę :
- Zanim cokolwiek powiesz wiedz, że dzisiaj uduszę cię własnymi rękoma jeżeli tylko to zrobisz - powiedziałam do niej przez co Sean zakrztusił się piciem.
- Naprawdę nie wiem o co ci chodzi - odparła patrząc na George'a.
Wywróciłam oczami i podeszłam do lodówki. Wyjęłam z niej jogurt do picia i usiadłam z nim przy stole. Najmłodszy z moich idoli patrzył na mnie, posłałam w jego stronę niepewny uśmiech :
- Meg ? - odezwał się Kieran
- Tak ? 
- Podobno jesteś fanką Union J więc dlaczego zachowujesz się w taki sposób ?
- W jaki sposób ? - zrezygnowana położyłam głowę na stole
- No wiesz, przywykłem do tego, że fanki krzyczą, płaczą, mdleją i tak dalej na nasz widok 
- Przepraszam, ale czuję się skrępowana waszą obecnością tutaj
- Dobra.
Podniosłam głowę do góry i zostałam w kuchni sama z moimi idolami. Uśmiechnęłam się i równo z nimi się podniosłam. Przytuliłam się do każdego z nich i zrobiłam kilka zdjęć. Chłopacy z pewnością mieli wielką frajdę z mojego podekscytowania ich towarzystwem. po kilku minutach każdy siedział na krześle i chłopacy śpiewali przeróżne piosenki. Zarówno swoje, jak i innych wykonawców. Nagle do kuchni wbiegł mój pies a za nim wszedł Dean :
-Co robicie ? - zapytał 
- Rozmawiam z idolami ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie 
- Mhm... A długo wam to jeszcze zajmie ? 
- Ugh... pytasz w jakimś konkretnym celu ? 
- Chcieliśmy zrobić grilla i nie wiem, czy chłopacy się na to piszą 
- Dzięki, za zaproszenie, ale musimy się już zbierać
I jak na zawołanie wszyscy z Union J wstali i zaczęli się z nami żegnać. Po niecałych 5 minutach w kuchni zostałam tylko ja i Dean.  
- Czyli dzisiaj grill ? 
- Jeżeli nie chcesz to możemy posiedzieć w domu i pooglądać telewizję, albo porozmawiać 
- Nie, spoko. Możemy spędzić trochę czasu z resztą 
- Skoro tak wolisz.
Albo mi się wydawało, albo chłopak był wyraźnie zawiedziony z faktu, że nie chcę spędzić czasu tylko z nim. 
Po jakieś godzinie siedzieliśmy przy ognisku. Stwierdziliśmy, że tak będzie fajnie. Gdy zrobiło mi się zimno Dean nie dość, że dał mi swoją bluzę to jeszcze mnie przytulił. Siedzieliśmy tak i rozmawialiśmy, gdy nagle Kieran powiedział :
- Gramy w butelkę ? 
- To jest głupi pomysł - odparłam
- A co Megan ? Boisz się wyzwań ? 
- Nie, po prostu nie mam ochoty grać
Nie rozumiałam po co chcę w to grać. Mi wystarczyło tylko to, że siedziałam przytulona do mojego siedmiodniowego chłopaka. No ale jak się okazało musiałam grać, bo zostałam przegłosowana. A jako, że byłam jedyną dziewczyną już wiedziałam, że mam przerąbane. Na początku chłopacy ciągle brali wyzwania. Musieli robić salta, udawać sławne osoby, włożyć sobie kostkę lodu za koszulkę a nawet pobiec do basenu w ciuchach. Dla mnie byli bardziej łaskawi. Musiałam pokazać jaki mam kolor stanika i odpowiadałam na milion pytań. Nagle butelką zakręcił Kit i wypadło prosto na mnie :
- Megan ? Pytanie czy wyzwanie ?
- Wyzwanie - odpowiedziałam bez zbędnego zastanawiania się 
- Pocałuj się z Seanem 
Poczułam jak mięśnie Deana napinają się :
- A jeżeli tego nie zrobię, to będę musiała zdjąć ?
- Tak w sumie to i tak jesteś już bez koszulki, więc chyba teraz będzie bluza - odparł Kieran.
Miał rację. Gdy odmówiłam wylania na siebie dzbanku wody musiałam zdjąć koszulkę. Miałam szczęście, że pozwolili mi siedzieć w bluzie. Ale teraz nie miałam wyjścia. W końcu nie miałam zamiaru siedzieć w samym staniku, szczególnie, że za ciepło nie było. Naciągnęłam rękawy na dłonie i podeszłam do Seana. Usiadłam obok niego na ławce i nim się obejrzałam pocałowałam go. Delikatny, niedługi pocałunek podczas gry w butelkę. Szkoda tylko, że nie z tym chłopakiem z którym bym chciała. Gdy zrobiłam wyzwanie wróciłam na miejsce, ale tym razem Dean nie objął mnie już ramieniem. Kiedy chciałam zakręcić butelką najmłodszy Lemon odezwał się :
- Jest już późno. Idziemy do domu ?
- Ale teraz moja kolej ! - oburzyłam się, ale wszyscy mnie zignorowali i zaczęli zbierać się do środka. 
Do domu poszłam jako ostatnia. Stanęłam pod drzwiami do pokoju Deana i zapukałam, ale nie otworzył mi. Zawiedziona wróciłam do siebie. Spojrzałam na zegarek 2:02. Cóż za ironia - pomyślałam i poszłam spać.


TRZECIEGO DNIA pokazał mi, że wie, kiedy potrzebuję czasu tylko dla siebie oraz, że jest o mnie zazdrosny nawet, jeżeli chodzi o pocałunek z jego bratem podczas gry w butelkę.



___________________________________________________________________________________
Witam po bardzo długiej przerwie ;)
Mam nadzieję, że mnie nie zabijecie za końcówkę rozdziału ;)
Nie wiem kiedy pojawi się nowy rozdział, dlatego jeżeli chcecie być informowani o nowych rozdziałach to zapraszam do zapisywania się w zakładce "INFORMOWANI" 
Czekam na opinię i do następnego  

2 komentarze:

  1. fajny rozdział :) i ta końcówka mnie zaciekawiła. życzę weny i pisz szybko następny rozdział, bo ja się nie mogę doczekać :D masz super pomysły

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne rozdział! Zazdrosny Dean? ♥ hmm kocham go takiego, dobra ja go kocham każdego xD już nie mogę się doczekać kolejnej części

    OdpowiedzUsuń