piątek, 3 maja 2013

Rozdział 1

Stanęłam przy szafie zastanawiając się co jeszcze może mi się przydać. Zawsze marzyłam, żeby jechać do Londynu a teraz moje marzenie miało się spełnić ! Mój wuja, Thomas, zaprosił mnie do siebie na całe wakacje. Widziałam już dom i trzeba przyznać, że robi piorunujące wrażenie. Zamieszkam razem z nim i zespołem którego jest menagerem. Nie mam pojęcia co to za zespół, ale dla mnie to nie jest ważne. Liczy się, że będę w LONDYNIE ! Mieście moich marzeń !
Dla przeciętnej 18 latki, takiej jak ja, to miasto jest na prawdę spełnieniem wszystkich marzeń. Może trochę o mnie. Nazywam się Megan. Mieszkam w Brighton z rodzicami. Nie mam rodzeństwa, ale za to mam psa. Wabi się Tony i zawsze jest ze mną. Uwielbiam śpiewać, grać na gitarze i pianinie. To chyba tyle, reszty dowiecie się w swoim czasie.
Spakowałam wszystko i rozejrzałam się po pustym pokoju. Szybko poszłam do łazienki, żeby się przebrać. Większość moich rzeczy jest już w Londynie, w tym również mój pies. Trzeba przyznać, że dużo czasu minęło zanim wuja pozwolił mi zabrać Tony'ego ze sobą. Wzięłam walizki i zniosłam do auta taty, którym miałam pojechać na lotnisko :
- Meg, słońce uważaj na siebie ! - powiedziała mama
- Dobrze, przecież nie będę tam sama. Będzie wujek i ...
- ..czterech nieprzewidywalnych chłopaków - dokończyła za mnie
- Mamo ! Jadę tam nie dla nich ! Dla siebie !
- Dobrze, dobrze. Nic już nie mówię ! - przytuliła mnie - Miłej podróży... i uważaj na siebie.
Przewróciłam oczami i wsiadłam do auta.
 
****
 
O mój Boże ! Za chwilę moja noga stanie na londyńskiej ziemi ! Nie ukrywam, że byłam strasznie podekscytowana. Wyszłam z lotniska i krzyknęłam na cały głos :
- Love London !!!!
Ludzie troszkę dziwnie się na mnie spojrzeli, ale dla mnie się to nie liczyło. Wsiadłam w taksówkę, razem z walizkami oczywiście, i podałam kierowcy adres mojego wuja.
Siedziałam przy otwartym oknie delektując się londyńskim powietrzem. Trzeba przyznać, że pogoda była wspaniała. Chłonęłam oczami wszystkie widoki. W końcu samochód zatrzymał się, przed dobrze mi już znanym, domem. Zapłaciłam mu, wyjęłam swoje walizki i ruszyłam do wejścia. Zatrzymałam się przed drzwiami. Jedyne co słyszałam to muzykę i głośne krzyki. Niepewnie nacisnęłam dzwonek i czekając aż ktoś otworzy rozglądałam się wokół siebie. Trzeba przyznać, że dom był jeszcze lepszy niż na zdjęciu. Podeszłam do brzegu basenu i zanurzyłam w nim rękę. Woda była przyjemnie chłodna :
- Mogę w czymś pomóc ? - usłyszałam za sobą.
Tak się przestraszyłam, że prawie wpadłam do wody. Prawie, bo ktoś zdążył złapać mnie w talii :
- Przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć
- Nic się nie stało, ale mógłbyś mnie już puścić ? - zapytałam
- Tak..jasne.
Dopiero, gdy ten ktoś mnie puścił spojrzałam na niego. I chyba nie jestem w stanie go opisać, bo był...idealny :
- Dzięki - powiedziałam patrząc na swoje buty
- No, więc...mogę w czymś pomóc ? - ponowił pytanie
- Jest może mój wuja ?
- Wuja ?....czekaj, ty jesteś Megan, tak ? Tom sporo nam o tobie opowiadał..
- Mama nadzieję, że chociaż mówił o moich zaletach... - mruknęłam pod nosem
- Tak w ogóle to jestem Dean
- Miło mi cię poznać - uśmiechnęłam się a on odpłacił mi się tym samym.
- Pomóc ci z walizkami ?
- Nie, nie...
Nie było mi dane dokończyć, ponieważ Dean wziął moje walizki i wszedł do domu, czekając aż zrobię to samo. Weszliśmy do wielkiego salonu połączonego z kuchnią. Po prawej stronie znajdowały się dwie kanapy, fotel i wielki telewizor. Po lewej była kuchnia. Ale moją największa uwagę przykuło podwyższenie przy oknie na którym stał fortepian. Śliczny, biały fortepian. Miałam ogromną ochotę usiąść przy nim i zagrać:
- Megan ! - odwróciłam się w lewo i zobaczyłam wujka idącego w moim kierunku
- Hej ! - przytuliłam go
- Widzę, że poznałaś już Deana, a resztę ?
- Nie, nie miałam okazji.
- W takim razie zapraszam na górę.
Wujek ruszył na górę a ja, razem z Deanem ciągle niosącym moje walizki, na górę. Tam poznałam resztę chłopaków.
 
 
****
 
Siedziałam w swoim pokoju razem z Deanem. Podczas gdy ja się rozpakowywałam on zadawał mi pytanie za pytaniem :
- Dean ? - przerwałam mu w końcu - Nie chcę być nie miła, ale zachowujesz się jakbyś pracował w policji
- No tak...sorry.
- Spoko. A tak w ogóle to jak się nazywa ten wasz zespół ? - zapytałam zamykając szafy, a co za tym idzie kończąc się rozpakowywać
- ROOM 94
- Dobra. Teraz już będę pamiętać
- Nas nie da się nie pamiętać. - uśmiechnął się
- To się jeszcze okaże..
 
 
****
 
Wieczór spędziłam siedząc z chłopakami przed telewizorem. Trzeba przyznać, że Dean miał rację ciężko by było o nich zapomnieć. W końcu na bieliznę założyłam za dużą koszulkę i poszłam spać.
 
 
________________________________________________________________________________
Mamy pierwszy ;D
Wiem, że krótki, ale to miał być tylko przedsmak tego co będzie ;D
 

1 komentarz:

  1. Suuper *___*
    Dean taki dżentelmen ( nw jak się to pisze ^^ )
    Haha do nn ;3

    OdpowiedzUsuń